Zwycięstwo na inaugurację po ciężkim meczu.
W piękne niedziele przedpołudnie zawitała do na drużyna Zamczyska Odrzykoń. Goście chcieli się zrewanżować za porażkę z jesieni 0-3. Po zmianach w zarządzie i na stanowisku trenera goście z dużymi nadziejami przyjechali do Chorkówki. W składzie mając bardzo dużą ilość zawodników. Nafta do meczu przystąpiła bez nieobecnego Czai, który musiał być w pracy.
Początek meczu to badanie się obu drużyn. Później mecz zrobił się szybszy i akcje wędrowały z jednej bramki pod druga. Jednak ani jedna ani druga drużyna nie stworzyła sobie dobrych okazji bramkowych. Najlepszą w tej części gry mieli gospodarze po wrzutce z rzutu rożnego Marszała dobrą piłkę na 5 metr dostał Kludacz jednak nie potrafił jej zmieścić między słupkami bramki strzeżonej przez bramkarza przyjezdnych. Około 35 minuty dobrze z rzutu wolnego z około 25 metrów przymierzył Marszał jednak na linii strzału stał Frużyński i piłka zmieniła tor lotu nie wpadając do bramki.
Kiedy już wydawało się, że pierwsza połowa zakończył się bezbramkowym remisem do piłki z rogu boiska na około 30 metrze podszedł mający bardzo dobrze ułożoną stopę Szydło. Bardzo dobrze zacentrował w pole karne gdzie na 9 metrze znalazł się Gabryś Najba, który skierował piłkę do bramki koło słupka obok interweniującego bramkarza.
Nie minęło 120 sekund a po raz drugi licznie zgromadzona tego dnia publiczność mogła oglądać druga bramkę strzeloną przez ekipę Nafty. Tym razem rzut rożny z prawej strony boiska wykonywał nie kto inny jak Szydło i dograł idealnie na głowę Praszka, który wpakował piłkę do pustej bramki po tym jak źle obliczył lot piłki bramkarz Zamczyska i piłkę przeleciał tuż nad nim. Kilka chwil po tej akcji sędzia zakończył pierwszą część spotkania.
Na druga połowę wyszliśmy bez naszego kapitana Bogusia Szydło, który zgłosił chęć zmiany. W jego miejsce wszedł Przemek Cieśluk. Od początku drugiej połowy goście rzucili się do ataków jednak nasza drużyna mądrze wybijała ich z rytmu i momentami groźnie kontrowała. Po jednej z takich akcji do piłki zagranej za obrońców ruszył Cieśluk i został sfaulowany przez bramkarza przyjezdnych i sędzia bez wahania wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Soboń i zamienił strzał na bramkę. Zrobiło się 3-0 i wydawało się, że już nic złego nam się nie może przytrafić. Goście nie mając już kompletnie nic do stracenia chcieli jeszcze zdobyć choćby kontaktowego gola. Udało im się to po stałym fragmencie gry. Jeden z piłkarzy Zamczyska wykonywał rzut rożny z prawej strony. Uderzył na pierwszy słupek gdzie piłkę zmierzająca bezpośrednio do bramki wybił Marszał. Piłka jednak spadła pod nogi tego samego zawodnika i przy próbie dośrodkowania piłka z pomocą wiatru znalazła się w okienku bramki strzeżonej przez Hadałę. Goście poszli za ciosem i kilka minut później dołożyli drugie trafienie po stałym fragmencie gry. Przez kilka chwil zrobiło się bardzo nerwowo ale po odpowiednim ustawieniu szyków obronnych wybijaliśmy gościu z rytmu i oddalaliśmy grę od swojej szesnastki. Przy okazji jeszcze groźnie kontrowaliśmy ale brakowało wykończenia akcji. Dobrą okazję na zakończenie emocji w tym spotkaniu miał Buczyński, który dostał bardzo dobrą piłkę z rzutu rożnego od Marszała ale uderzył minimalnie obok słupka. Pod koniec doszło jeszcze do kilku dyskusji między zawodnikami z Odrzykonia a sędzią głównym spotkania ponieważ nie zgadzali się oni z decyzjami arbitra tego spotkania.
Mecz kończy się naszą wygraną. A tylko przez naszą niefrasobliwość były emocje do końca meczu. Mecz powinien zakończyć się po wbiciu rywalom trzeciego gola.
Mimo wszystko dziękujemy chłopakom za walkę, serce i siły zostawione w tym spotkaniu. Oby tak w następnych meczach.
Już za tydzień zapraszamy do Szebni na mecz z miejscową Jasiołką. Początek o 13 w Szebniach.
Komentarze