Standart Święcany 4-3(1-1) Nafta Chorkówka

Standart Święcany 4-3(1-1) Nafta Chorkówka

W niedzielne przedpołudnie wybraliśmy się na daleki wyjazd do Święcan by tam zmierzyć się z miejscowym "Standartem". Był to pierwszy oficjalny mecz między obiema drużynami. Na mecz delegowana była tylko dwójka sędziów co mogło budzić obawy odnośnie rzetelnego prowadzenia zawodów, jednak nie spodziewaliśmy się, że to tak będzie wyglądać ale o tym później.

We wczorajszym meczu z różnych względów zabrakło kilku zawodników ( Daniel Czaja, Hubert Kludacz, Przemek Cieśluk, Sławek Wolański, Adam Kielar) jednak to nie jest żadne usprawiedliwienie naszej porażki.

Przed spotkaniem obie drużyny delegują po jednej osobie z klubu do prowadzenia zawodów jako asystent. Decyzją sędziego w wyniku losowania drugim asystentem sędziego głównego zostaje "człowiek" miejscowych.

Pierwsza połowa zaczyna się od ataków gospodarzy, którzy chcą jak najszybciej strzelić bramkę. Największe zagrożenie stwarza zawodnik grający z numerem "10". Po jednej z akcji w 9 minucie lewą stroną zawodnik gości wrzuca piłkę w pole karne, dośrodkowania nie przecina Marszał i napastnik Święcan strzałem głową uprzedza wychodzącego z bramki Hadałę. Po upływie kilkunastu minut zaczynamy dochodzić do głosu i stwarzamy sobie sytuacje, gra zaczyna się układać i nagle przy walce w środku pola faulowany zostaje Przemek Kielar, który niefortunnie spada na lewą rękę. W wyniku kontuzji Przemek nie może dalej grać i w jego miejsce zostaje wprowadzony Sebastian Frużyński. Była to 15 minuta meczu wezwana zostaje od razu karetka, która dociera na stadion w przerwie pierwszej połowy...

Przemek zostaje zabrany do szpitala w Jaśle gdzie miał przejść zabieg operacyjnego składania łokcia. Niestety pech od początku sezonu nas nie omija. PRZEMEK WRACAJ DO ZDROWIA!!!

Kontuzja naszego obrońcy wynikała z bardzo ostrej gry drużyny gospodarzy na co nie reagował sędzia główny. W jednej z akcji walkę o pozycję wygrywa Sebastian Frużyński i według sędziego fauluje wyższego od siebie i bardziej zbudowanego zawodnika za co zostaje ukarany żółtą kartka. Podobne faule drużyny przeciwnej nie są karane żółtymi kartkami. Do końca pierwszej połowy jeszcze mieliśmy kilka sytuacji po wrzutach z wolnych Marszała czy rzutach rożnych.

Po przerwie w przeciągu 5 minut tracimy dwie bramki. Najpierw w 51 minucie goście wykonują rzut wolny z połowy, wrzutka na 14m i tam niepilnowany zawodnik strzela z głowy obok bezradnego bramkarza. Potem po jednej z kontr w 55 minucie goście strzelają bramkę z około 3-4 metrowego spalonego, którego nie widział jedynie sędzia boczny z ramienia gospodarzy i sędzia główny, który wszystkie pojedynki główkowe wygrane przez naszych zawodników kwitował odgwizdaniem rzutu wolnego dla gospodarzy. W 66 minucie dochodzi do kuriozalnej sytuacji. Rzut wolny dla naszej drużyny z 30 metrów od bramki wykonuje Bartek Soboń, strzela mocno i niefortunnie trafia w znajdującego się na 16 metrze Bogusia Szydło. "Gobo" dostaje w brzuch sędzia przerywa grę i sekundę później w walce o piłkę uderzony w głowę zostaje nasz obrońca. Po udzieleniu pomocy poszkodowanym ku zdziwieniu wszystkich sędzia zamiast wznowić grę rzutem sędziowskim zasądza rzut wolny dla gości. W 70 minucie w miejsce kontuzjowanego Marszała wchodzi Sławek Kurcab. Nafta stara się atakować a goście ograniczają się jedynie do kontr i wybijania piłki na oślep. Kontaktową bramkę strzelamy w 79 minucie, do "wyplutej" przez bramkarza piłki dopada Nagłowicz ( powrót po kontuzji) i strzela na 2-3. Dwie minuty później na 17m przed nasza bramką w pojedynku główkowym znów lepszy jest nasz obrońca a sędzia znowu w znany tylko przez siebie sposób dyktuje rzut wolny dla gospodarzy, który zamienia na bramkę najlepszy w tym dniu w drużynie gospodarzy zawodnik z nr 10. w 88 minucie znów strzelamy kontaktowego gola. Po faulu w polu karnym na aktywnym tego dnia Michale Buczyńskim "sędzia" główny dyktuje rzut karny. Nie obyło się jednak bez kontrowersji ponieważ będący dużo bliżej całej akcji sędzia boczny pokazuje, że faulu nie było jednak po konsultacjach jest wskazanie na wapno. Rzut karny na gola zamienia najbardziej doświadczony na boisku Bogusław Szydło. Sędzia chwilę później dolicza 3 minuty dodatkowe ale nie potrafimy w tym czasie doprowadzić do wyrównania. Mecz kończy się zwycięstwem gospodarzy 4-3.

Przegrywamy po słabej grze, mała ilość sytuacji i oddanych strzałów na bramkę. Dodatkowo mecz okupiony kontuzjami podstawowych zawodników. Do kontuzjowanego Adama dołącza jego brat Przemek, który prawdopodobnie nie zagra już w tej rundzie.

Odnośnie sędziowania to tak słabego poziomu sędziowania nie widzieliśmy już dawno, jednak winę za porażkę ponosi drużyna. Za tydzień kolejny daleki wyjazd tym razem do Brzysk. Mam nadzieję, że w końcu się przełamiemy i zdobędziemy punkty.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości