Nafta Chorkówka 1-1 Standart Święcany. Tylko remis w ważnym meczu.

Trzecia kolejka za nami. Doszło do kilku niespodzianek, ale o tym później. Nasze spotkanie było ważne w kontekście układu sił w tabeli i liczby drużyn walczących o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Do meczu przystąpiliśmy w nieco okrojonym składzie. Brakowało kontuzjowanych Sobonia i Baczyńskiego. W niepełnym wymiarze czasu mógł zagrać Frużyński, który dzień wcześniej rozegrał 45 minut w juniorach, którzy wysoko 8-0 pokonali Jasiołkę Szebnie.

Za kontuzjowanych od pierwszej minuty pojawili sie Rafał Praszek i Adam Kielar. W pierwszej połowie goście wybrali grę "pod wiatr", który momentami wiał dość mocno. Już w 30 sekundzie dobry strzał  około 40 metrów oddał Czaja ale bramkarz sparował piłkę na boczny sektor boiska. Widać było, że przyjezdni skupili się na obronie i ich celem było zdobycie jednego punktu w tym meczu. W przeciągu całej pierwszej połowy ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Hadałę. Zaledwie kilka razy udało im się dojść dalej niż na 40 metr od naszej bramki. Wiele razy za to kotłowało się pod bramką rywali ale bardzo dobry mecz rozgrywał bramkarz Święcan broniąc czasem w niemożliwych sytuacjach. W 25 minucie rzut wolny z 16 metrów wykonywał Szydło. Jego mocny strzał jakimś cudem został obroniony. Piłka otarła się o bark bramkarza i przeleciała tuż nad poprzeczką. Później mocny strzał Czai został końcami palców przeniesiony nad poprzeczką. Mieliśmy bardzo dużą ilość rzutów różnych ale żaden z nich nie znalazł drogi do bramki. Znakomitą okazję po jedynym ze stałych fragmentów miał Lula, który znalazł się nie kryty na 6 metrze lecz przy próbie strzału piłka podskoczyła i nie udało się oddać strzału w światło bramki. Pierwsza połowa kończy się wynikiem bezbramkowym co było naszą porażką na tym etapie spotkania. Powinniśmy strzelić kilka goli ale futbolówka nie chciała za nic wpaść do bramki.

Drugą połowę zaczynamy bez zmian w składzie. Goście zaczęli grać nieco odważniej co zapowiadało bardziej otwarty mecz w drugiej połowie. Gra była szybka. Piłka wędrowała z jednej bramki pod drugą. Około 60 minuty tracimy bramkę. Po jednym z rzutów różnych wybijamy piłkę na 40 metr a tam dobiega do niej obrońca Standartu i nikt z naszych zawodników mu nie przeszkadza. Idealne dośrodkowanie w pole karne na głowę napastnika daje przeciwnikom prowadzenie. Po tej akcji goście cofnęli się na własną połowę i szukali jedynie długimi piłkami swoich napastników. Co nie dawało żadnego efektu a wszystkie piłki były przechwtytywane i rozpoczynaliśmy kolejne akcje. W 76 minucie  po jednej z indywidualnych akcji Czai zostaje on faulowany w polu karnym i sędzia bez wahania wskazuje na 11 metr. Do piłki podchodzi najbardziej doświadczony w naszej ekipie Szydło i ze stoickim spokojem strzela gola kompletnie myląc bramkarza.   Do końca meczu jeszcze staraliśmy się wbić decydującego gola ale ofiarne interwencje bramkarza i obrońców nam na to nie pozwoliły. 

Zagraliśmy dobry mecz. Zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia i sił ale pechowo remisujemy. W obliczu porażki Kobylan i Łęk mogliśmy się zbliżyć do tej dwójki na kilka oczek.

Była to kolejka pełna niespodzianek. Przegrał u sibie 1-3 lider  Kobylan z trzecią siłą ligi z Niegłowic.

Porażki w Brzyskach doznały Łęki. Niewiele chyba zostało z dominującej na jesieni Zorzy. W Dębowcu wygrał outsider z Makowisk.

Za nami dopiero trzy kolejki a tabela już wywróciła się do góry nogami. 

W tabeli w górę pną się Brzyska i Odrzykoń z walki o utrzymanie nie rezygnują Makowiska i Hankówka.

Oddają punkty pierwsze drużyny niejako zapraszając do walki o awans pozostałe drużyny. Z zaproszenia korzystają Niegłowice. Czy uda się do tej walki włączyć naszej ekipie pokaże czas i kilka następnych kolejek.

Przed nami w niedzIelę kolejny raz na swoim boisku spotkanie ze świetnie się spisującą drużyną Liwocz Brzyska.

Już dziś zapraszamy na to spotkanie.

Początek jak zwykle o 11.

Zapraszamy

P