DERBY NASZE!!! Nafta Chorkówka 2-0 (1-0) Victoria Kobylany

DERBY NASZE!!! Nafta Chorkówka 2-0 (1-0) Victoria Kobylany

W niedzielne przedpołudnie przyszło nam się zmierzyć z drużyną Victorii Kobylany. Drużyna gości przyjechała pewna siebie z nastawieniem wywiezienia tylko i wyłącznie trzech punktów z naszego terenu. Nasz zespół zaś wiedział na co go stać i byliśmy pewni, że po minimalnie przegranych meczach musi przyjść przełamanie. Mimo niezbyt sprzyjających warunków do oglądania meczu na stadionie pojawiło się wielu kibiców obu drużyn jak i z innych miejscowości naszej gminy w liczbie około 350. Po obfitych opadach deszczu murawa była nasiąknięta wodą lecz woda nie zalegała na trawie.

Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania w możliwie jak najsilniejszych zestawieniach. W ekipie naszego rywala zabrakło jedynie Rafała Wierdaka, po stronie gospodarzy w rubryce nieobecni trzeba było zaznaczyć Przemka Kielara i Daniela Czaję.

Początek meczu to ataki gości, którzy chcieli szybko otworzyć wynik spotkania. Ataki victorii wynikały z błędów w kryciu i złym ustawianiu się naszych młodych zawodników. Po kilku minutach uporządkowaliśmy grę w obronie i coraz szybciej zaczęliśmy dochodzić do głosu. Największe zagrożenie stwarzaliśmy po wrzutach z autu Kludacza i dobrze bitych rzutach rożnych. Po jednym z rzutów rożnych dobrze piłkę głową uderzył jeden z naszych zawodników jednak piłka o pół metra minęła bramkę strzeżoną przez Musiała, widoczny był tu brak zawodnika zamykającego akcję. Dobra sytuacje mieli goście w 20 minucie kiedy po dalekim wrzucie z autu P. Mielecha zawodnik z Kobylan przedłużył piłkę na dalszy słupek a tam 2 metry od bramki wybił ją Marszał. Chwilę później to nasza drużyna miała rzut z autu. Po dalekim wyrzuceniu piłki, ta przelatuje wszystkich zawodników i po ręce bramkarza wpada do siatki jednak sędzia główny i boczny pokazują, że dotknięcia nie było i piłkę z piątego metra wprowadza do gry bramkarz przyjezdnych. Jednak jak mówi przysłowie: co się odwlecze to nie uciecze , tak było i tym razem. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego głową z piątego metra wzdłuż bramki skierował Buczyński a piłkę do pustej bramki wpakował aktywny i waleczny tego dnia Szydło. Po zdobyciu tej bramki nasi zawodnicy dalej grali tak jak wcześniej i próbowali zdobyć drugiego gola co się nie udało. Nie dopuszczali do sytuacji podbramkowych dla gości. Przyjezdni mieli kilka rzutów wolnych na około 20-25 metrów od naszej bramki ale nie były zagrożeniem dla Hadały, który nie miał właściwie pracy w pierwszej połowie.

Na drugą połowę nasi zawodnicy wychodzą zmobilizowani dobrze wiedząc, że trzeba się będzie sporo namęczyć żeby trzy oczka zostały w Chorkówce. W naszej ekipie jedna zmiana, za Nagłowicza wchodzi Cieśluk. Początek drugiej części gry to tak jak w pierwszej połowie ataki gości, które nie wiele zmieniły i nie dawały okazji bramkowych przeciwnikom. W drugiej części gry tak jak i w pierwszej było dużo fauli z ob stron co było wynikiem śliskiej murawy i tego, że nikt nie odstawiał nogi w starciach z przeciwnikiem. Nasza drużyna cały czas się mądrze broniła i wszystkie akcje Victorii kończyły się na około 25 metrze od bramki. Dobrą okazję do zdobycia gola mieli goście w 62 minucie kiedy na strzał z 20 metrów zdecydował się jeden z pomocników gości ale jego strzał dobra interwencją obronił noga Marszał stojący na 7 metrze od bramki. Kilka minut później niegroźnie wyglądają wrzutka z prawej strony boiska powinna paść łupem naszego bramkarza. Nie atakowany przez nikogo Hadała na 5 metrze próbuje złapać futbolówkę jednak ta prześlizgnęła mu się jedynie po palcach i odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką i na aut wybił ją Kielar. Była to ostatnia groźna akcja pod naszą bramką w tym meczu. Coraz częściej odkrytą Victorię próbowaliśmy dobić dobrze wyprowadzając kontry w których brakowało jedynie wykończenia. W 75 minucie kolejny ostry faul w tym meczu i sędzia pokazuje kolejną żółtą kartkę w tym spotkaniu. Była to druga żółta karta dla Kamila Świątka, który musiał wcześniej opuścić boisko. W międzyczasie w obu drużynach doszło do kilku zmian, które wymuszone były kontuzjami zawodników. Mecz dobiegał końca, sędzia główny doliczył 3 minuty do regulaminowego czasu gry. W jednej z ostatnich akcji meczu Kludacz mający dzisiaj dzień konia przechwycił entą piłkę w tym meczu szybkim podaniem do Praszka dał okazję do szybkiej kontry. Rafał prostopadłym podaniem uruchomił Cieśluka, który wyprzedził obrońcę i umieścił piłkę w siatce obok interweniującego Musiała, na trybunach zapanowała euforia a wszyscy zawodnicy pobiegli do Cieśluka, który bramką uczcił urodziny, które obchodził w sobotę. 100 lat i bramek Przemek!!! Po wznowieniu gry sędzia zakończył spotkanie.

Był to typowy mecz walki, walki o każdy centymetr boiska jak na derby przystało. było dużo fauli z obu stron jednak nie było to faule złośliwe i całe spotkanie przebiegło w dość przyzwoitej atmosferze jak na mecz tego typu. Na pochwały zasługuje cały zespół jednak nie można nie wyróżnić najbardziej doświadczonych Kludacza i Szydło, którzy dali impuls do walki i pokazali jak są wartościowymi zawodnikami i ile dają naszemu zespołowi. Drużynie z Kobylan dziękujemy i życzymy powodzenia.

Następny mecz w niedzielę w Błażkowej, zapraszamy serdecznie kibiców na mecz. Musimy pójść za ciosem!!!

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości