Druga porażka z rzędu
Niestety, przegrywamy z liderująca drużyną Zamczyska Odrzykoń 2-4 (1-3).
Mecz był z pewnością ciekawy dla kibiców. W I połowie przeważali goście, ale to my wyszliśmy na prowadzenie. Ładną akcję D. Praszka i Frużyńskiego wykończył Czaja. Okazję do zdobycia bramki mieli jeszcze główne Czaja i Buczyński, ale to przyjezdni trafiali do siatki. Błędy naszej defensywy wykorzystali skrzętnie, strzelając 3 bramki w przeciągu kilku minut... Socha kapitulował po strzałach z wolnego, później z karnego i na końcu "z gry". Gra jeszcze bardziej się zaostrzyła i sędzia główny musiał często sięgać po żółte kartki. Do przerwy 1-3.
W II połowie to my przejęliśmy inicjatywę. Kontaktową bramkę zdobył Buczyński po płaskim dośrodkowaniu Czaji z lewego skrzydła. Nadal atakowaliśmy na bramkę Zamczyska, ale brakło też trochę szczęścia, m.in. po strzałach P. Kielara czy Luli. Po jednym z rzutów rożnych zawodnik gości wybił nawet piłkę z linii bramkowej... Mecz kończyliśmy w 10, bo zagotował się nieco nasz kapitan P. Kielar, który dwukrotnie obejrzał żółty kartonik i musiał opuścić boisko. Chwilę przed końcem regulaminowego czasu gry, znów pogubiliśmy się w obronie i Odrzykoń zdobył bramkę, która praktycznie dawała im zwycięstwo w tym ważnym spotkaniu. Co prawda, arbiter doliczył aż 6 minut do drugiej połowy, ale nie potrafiliśmy znów złapać kontaktu.
Ogólnie, mecz mógłby skończyć się remisem i myślę, że żadna z drużyn nie byłaby niezadowolona z tego faktu, ale tylko Zamczysko może dziś triumfować. Niestety, kiedy tracimy aż 4 bramki u siebie, nie jest łatwo zdobyć jakieś punkty. Musimy zdecydowanie poprawić grę w obronie.
W Maju mamy 2 mecze z teoretycznie słabszymi drużynami, ale wiemy, że nie łatwo gra się nam z takimi rywalami. Wracając jednak myślami do awansu, po prostu musimy te mecze wygrać.
W II połowie groźnie wyglądającej kontuzji doznał Dominik Praszek, ale "na szczęście" okazało się, że to "tylko" skręcona kostka, bo uraz wyglądał dużo poważniej. Trzymaj się młody, zdrowia!